czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 17

Zara POV
Obudziłam się z nagłym wstrąsem, poczułam jakby ściany mojej małej sypialni ruszały się. Odkryłam ciepłą kołdre z mojego spoconego ciała i krzyknełam w nagłym błysku światła, trzęsłam się coraz bardziej. Niepewnie wstałam i podeszłam do okna, odsłoniłam żółte zasłony, widziałam tylko mokry grunt, jęknełam i zasłoniłam zasłony. Byłam śmiertelnie przerażona, boję się burzy. Wiedziałam, że nie zamierzam się wyspać tej nocy, więc przeszłam przez mój pokoj i przedarłam się do drzwi, w kierunku pokoju Sabelli. Ostatnio trochę się od siebie oddaliłyśmy odkąd Zayn wciągnął mnie z domu na prawie tydzień. Ponownie, nie mogę jej winić, nigdy nie byłem w domu. Zayn podkreślił, że powinnam być w jego domu cały czas i nie rozumiał dlaczego nie chcę. Powodem był Harry. Bałam się, że coś mi zrobi kiedy zasnę, albo będzie próbował mnie otruć, a ja to zjem, oczywiście, brzmie jak kompletna idiotka, ale Harry był pełen niespodzianek. Pokręciłam głową, starając się usunąć z myśli Harry'ego i koncentrując się ponownie na Sabelli. Delikatnie zapukałam do jej drzwi i usłyszałam jak szpera w jakiś dokumentach następnie zawołała:

- Tak? -  Otworzyłam drzwi, wchodząc do jej lawendowego pokoju. Ściany pokoju były pokryte od podłogi do sufitu zdjęciami i plakatami, każda ściana miała swój własny motyw. Ściana naprzeciwko jej łóżka była ''naszą ścianą''. Była pełna naszych zdjęć i rysunków z dzieciństwa aż do teraz.

- Grzmi ... - Przygryzłam wargę, bojąc się tego, jaka może być jej reakcja. Usłyszałam jej śmiech i podniosłam głowę do góry, aby zobaczyć jak uśmiecha się wskazując na miejsce obok siebie. Uśmiechnełam się i wskoczyłam na łóżko, obok niej.

- Tęskniłam za tobą, Z.

- Wiem. - Westchnełam i usiadłam sobie wygodnie.

- Byłam ostatnio zasrana przyjaciółką i przepraszam.

- Po prostu spędzałam tyle czasu z Zaynem ... - Urwałam.

- On był dla ciebie dobry? - Uśmiechnełam się gdy Zayn pojawił się w mojej głowie i nie mogłam nic zrobić, ale czułam jak moje policzki się czerwienią, starałam się stłumić chichot. Zayn ostatnio były niesamowity, był słodki, bardzo słodki. Dbał o mnie, to on budził się wcześniej, nie narzekał i robił mi śniadanie, odprowadzał mnie do pracy lub szkoły i odebrał mnie ze Starbucks, a w domu zawsze czekały na mnie ciasteczka.

- On był niesamowity. -  Starałam się ukryć zachwyt w moim głosie, ale zostałam złapana, gdy usłyszałam śmiech Sabelli.

- Tak? Jaki on jest? - Wiedziałam, że to trudne dla niej, żeby mnie o niego zapytać, ale byłam wdzięczna, że w końcu to zrobiła.

- On jest wspaniały, Bell. Troszczy się o mnie, dba o mnie. Dostałam moją wymarzoną pracę i cieszę się. Oczywiście, będziemy bardzo walczyć, ale nie wiem, to my. To wydaje się w porządku, ale czy to ma jakiś sens. - Zaśmiałam się nerwowo na mojej chotyczną wypowiedz i modliłam się, że ona rozumie, co mam na myśli.

- Chciałbym się z nim spotkać.


-------------------------------------------------- -----


- Dzień dobry, kochanie. - Zayn pojawił się za mną a ja nadal próbowałam rozczesać moje niesforne włosy. Spóźnie się do szkoły jeśli Zayn będzie mnie rozpraszać więc odepchnełam jego ręce i wysunełam się z jego uścisku.

- Spóźnię się do szkoły, Zayn, pozwól mi się przygotować, proszę. - Ubrałam bluze i zaczełam przeszukiwać stos ubrań i butów próbując znalezc swoje Martensy. Kiedy znalazłam swoje śliczne kwieciste buty w mojej szafie, wsunełam je na nogi.

- Nie idź dzisiaj. - Spojrzałam na Zayna, który siedział na łóżku, opierając się na łokciach. Nadąsał sie, wydymając dolną warge i nie mogłam nic zrobić, ale uśmiechnełam się na jego dziecinne zachowanie. Podszedłam do niego i pocałowałam go szybko następnie chwyciłam swoją torbę,  wskazując mu, że ma iść za mną.

- Nie mogę opuścić lekcji Zayn, może innym razem, już zaczeło brakować mi szkoły.

- Dobrze, dobrze. - Mruknął, kiedy szliśmy do drzwi.

- Miłego dnia, kochanie. - Zayn pochylił się i cmoknął mnie delikatnie w policzek następnie skinełam głową i wysiadłam z jego Range Rovera. Wciąż przyzwyczajałam się do wysokości samochodu, starając się nie potknąć.

- Zara. - Odwróciłam się i zobaczyłam Sabelle machająca do mnie. Stała z swoją czarną torbą przewieszoną przez ramię, rozmawiając z kimś, prawdopodobnie był to Jake. Słyszałam jak silnik samochodu za mną zgasł a drzwi otworzyły się. Jęknełam i odwróciłam się, zobaczyłam Zayna. Jego czoło było zmarszczone, a usta były ustawione w twardej linii, spojrzał na Jake'a i Sabelle.

- Zayn ... - Położyłam rękę na jego piersi, oddychał ciężko.

- Co ci mówiłem o nim Zara? Nie chcę cię blisko niego. - Warknął, nie spuszczając z nich wzroku.

- Zara. - Usłyszałem wołanie Sabelli ponownie i gniewnie tupnełam nogą w chodnik, gdy usłyszałam, jak się zbliża. Czułam po prostu jak bardzo rozgniewany jest Zayn, a ja nie chcę, zobaczyć go w tym stanie, nie znowu.

- Proszę Zayn, nie tutaj, proszę. - Prosiłam, gdy oderwał oczy od nich i spojrzał na mnie. Były one jak zwykle złe, miały ciemny kolor.

- Nie chcę cię z nim oglądać, jeśli cie z nim zobaczę będę musiał cie skrzywdzić, rozumiesz? - Jego głos był niebezpiecznie niski, jego ręce były na moich biodrach. Skinełam gorączkowo głową i pchnełam dłońmi jego piers, mając nadzieję, że wróci do swojego samochodu. Zrozumiał wskazówkę, puścił mnie i odjechał.


- Co to było? - Sabella w końcu podeszła do mnie, a ja psychicznie podziękowałem jej za zostawianie Jake'a. Wzruszyłem ramionami i zaczęliśmy iść w kierunku budynku. Obejrzałam się, próbując znaleźć jakiekolwiek nieznane twarze; Zayn widocznie miał ludzi, którzy mnie śledzili. Jak szalony on jest? Moja głowa stała się rozgrzana ponieważ gniew musował przez moje ciało, oczywiście on ma ludzi śledzących mnie, był pieprzonym psychopatą! Moje pięści zacisnęły się, próbowałam opanować swój gniew i usiadłam w swojej ławce.

Dzień minął szybko, nie byłam w stanie skupić swojej uwagi na czymkolwiek, nic  nie było w stanie mnie odciągnąć od dokuczliwy myśli, że ktoś może obserwować mnie w tej chwili.

- Jake przyjdzie dzisiaj wieczorem. Okej? Nie widziałem go od rana i byłoby miło spędzić z nim trochę czasu. - Nie zauważyłam, że Sabella mówi, łapałam tylko kawałki tego, co mówiła, oczywiście nie chciałam, żeby przyłapała mnie na tym, więc tylko skinęłam głową zgadzając się na to co powiedziała.

- Doskonale! -  Klasneła w dłonie jak mała dziewczynka. Uśmiechnełam się do niej i pożegnałam się gdy zauważyłam zbyt znajomy czarny Range Rover. Zayn opierał się o drzwi boczne; miał ciemne okulary i papierosa w ustach.

- Do zobaczenia wieczorem, Zara! - Oderwałam wzrok od Zayna i spojrzałam w kierunku z którego usłyszałam krzyk. Zmarszczył brwi widząc jak Jake i Sabella machali do mnie. Nie zauważyłam, jak Zayn zbliżył się do mnie i owinął swoje palce wokół mojego przedramienia, ciągnąc mnie za sobą.

- Zayn, puść! Ranisz mnie. - Piszczałam i próbowałam zdjąć jego długie palce z mojego ramienia, ale tylko sprawiłam, że zacisnął je mocniej. Otworzył drzwi od strony pasażera, nie wypowiadając ani słowa, popchnął mnie na siedzenie i zatrzasnął je zanim usiadł na swoim siedzeniu.
Włączył silnik, zdjął okulary i zwrócił się do mnie

- Co to, kurwa, nie mówiłem? - Jego głos zagrzmiał przez silnik samochodu, skuliłam się z powrotem w fotelu, nie patrząc na niego.

- Nie mówiłem, że masz się trzymać od niego z daleka? A co ty do cholery robisz? Idziesz i zapraszasz go do swojego pieprzonego domu? - Warknął.

- T-o ni-e j-a, to Sabell.. - zanim zdążyłam dokończyć zdanie jąkając się, ostry ból przeszył mój policzek, a moja ręka natychmiast dotarła do pulsującego bólu. Zayn opuścił rękę i spojrzał uważnie na mnie, czułam jak łzy gromadzą mi się w kącikach oczu. On uderzył mnie znowu.

- Nie bądz nie posłuszna Zara i nie waż mi kłamać. Mówiłem ci tyle razy, że nie będę tego tolerować.
Nic nie odpowiedziałam, mój policzek pulsował; skinełam głową i odwrócił się do okna, łzy spływały mi po policzkach.

Cała jazde samochodem milczałam i ukradkiem rzuciłam kilka spojrzeń na Zayna, którego kostki były białe na czarnej skórze kierownicy. Wziąłam głęboki oddech i zebrałam się na odwagę, by mówić:

- Chcę wrócić do domu.

- Nie. - Zayn rzucił natychmiast, zaostrzył uścisk na kierownicy jeszcze bardziej.

- Ale, Ja-

- Zara. - Warknął, przerywając mi. Normalnie skurczyła bym się z powrotem do mojego miejsca i zostawiła to tak, ale nie tym razem.

- Nie Zayn, chcę wrócić do domu, zatrzymaj samochód. - Pochylił się w fotelu i zaczął odpinać pas.

- Zara, nie testuj mnie - Warknąl.

- Pierdol się! - Splunęłam, walnełam zaciśniętą pięścią w deskę rozdzielczą.Samochód nagle zatrzymał się od razu chwyciłam klamke. Poruszyłam ją i jęknełam, gdy się nie ruszyła, byłam zamknięta w środku.
Odwróciłam się w kierunku Zayna, który podniósł swoją rękę. Szybko zamknełam oczy i znów miałam do czynienia z tym samym bólem.

- Nie każ mi cię uderzyć ponownie, Zara. - Gdy odpalił samochód otworzyłam oczy i odwróciłam się w kierunku okna.


Tak. więc jest dłuuugo wyczekiwany rozdział 17 :) Liczę na komentarze, a za wszelkie błędy przepraszam. W razie pytań - mój twitter @quuexnz .



9 komentarzy:

  1. jezu, to jest idealne w każdym calu! przy czytaniu chce się więcej i więcej. fajnie że tłumaczysz coś tak świetnego :) / @himysoulmate

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże to jest super! Nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest świetne :-) proszę tłumacz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest świetne, nie mogłam się oderwać
    Przeczytałam wszystkie rozdziały od razu.
    Ale trochę miepokoi mnie zachowanie Zayn'a w stosunku do Zary.
    Czekam na kolejny rozdział:)
    @natalia13_1D daj znać jak możesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. czytam, mogłabyś mnie informować o kolejnych rozdziałach? tt:@_awhxmyxharold_

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju to jest świetne *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej nadal jestem nadal czekam liczę ze dodasz jeszcze chociaż jeden rozdział ^^ będę czekać obiecuję :*

    OdpowiedzUsuń
  8. więc będziesz jeszcze tłumaczyć ?prooooooooooooooooooooooooooszęęęęęęęęęęę <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodaj jeszcze jakiś rozdział proooooosze ������

    OdpowiedzUsuń